Samo oczekiwanie przez kilka godzin w warunkach szczególnego zimna, w warunkach takich jak teraz, gdy zanurzeni w wodzie z każdą chwilą jesteśmy stopniowo i sukcesywnie odzierani z poczucia komfortu, a zimno powolutku wdziera się w każdy zakamarek, jest szczególnie wymagające. Zdecydowanie inaczej przyjmuje się trudy warunków gdy przed obiektywem mamy ruch, a my wykonujemy zdjęcia, poczucie ekscytacji i przeżywania stępia nieco ból wdzierający się do stóp. Teraz jednak przez trzy godziny nie działo się nic, aż do teraz. Jest w okolicach godziny jedenastej kiedy kątem oka daje się wyłapać ruch. Pojawia się nagle i i bez szczególnych zapowiedzi. Najtrudniejszy moment za nami.
Od tego momentu zimorodek będzie już żerował na wybranych dwóch, góra trzech stanowiskach. Jeśli go nic nie będzie płoszyć, niemal na pewno zostanie z nami do zmroku. Jak wygląda jego zwykła codzienność? To co zdecydowanie zadziwia to intensywność polowań. Niewielkich rozmiarów ptak potrafi zjeść gargantuiczne ilości ryb. Dziesięć rybek wielkości palca to nic szczególnego, a zdarzyło się nawet ponad dwadzieścia. Zadziwiająca przemiana materii pokazująca również jak duże wymagania środowiskowe ma zimorodek. W dobie gdy pominięte i pozbawione skutecznej ochrony ryby stają się raczej wyjątkiem niż regułą.
Samo polowanie to prawdziwy majstersztyk, przez ostatnie miesiące widzieliśmy setki takich ataków w różnych konfiguracjach. Uderzenie z zasadzki po uprzednim wyczekaniu odpowiedniego momentu. Gdy ten nadchodzi widać wyraźne zmiany w zachowaniu ptaka, zmienia się również jego postawa, a całe upierzenie kładzie się gęstą i przylegającą formą do ciała. Zimorodek robi się smukły jak pocisk. Potrafi spaść niczym kamień z zajmowanego stanowiska, prosto w lustro wody. Gdy jednak ofiara jest dalej atak wyprowadzany jest z zawisu lub dosłownie z wybicia przypominającego tego na trampolinach. Wszystko trwa ułamek sekundy. Może cztery klapnięcia migawki. Choć na pozór wydaje się, że lot jest bezwładny i przypominający lot kuli karabinowej, to na zdjęciach ujawnia się coś szczególnego. Zimorodek podczas tego ułamka sekundy, czas kontroluje kierunek i go poprawia. Ruchy skrzydłami ustawiają go w odniesieniu do przecież ciągle poruszającej się ryby.
Ilość trudu jaką wkłada ten ptak w walkę o przetrwanie tylko pogłębia szacunek dla niego i potwierdza to, co dla nas stało się już dawno jasne. Brak spójnego programu ratowania ryby w Polsce, brak ochrony wielu gatunków ryby, a te istniejące oparte na kompletnie nietrafionych założeniach stawiają pod znakiem zapytania istnienie zimorodka w wielu miejscach. Dopóki wszystkie programy ochrony ptaków nie zdadzą sobie sprawy, że kwestia ochrony ryby jest kluczowa, to przyszłość dla tych istnień, których życie nierozerwalnie złączone jest z wodą wydaje się być niejasna.
Zimorodek zwyczajny
Kingfisher
Alcedo atthis
fot. Łukasz Boch
Comments