Akt 3.
Niecały metr szerokości i dwa metry długości, dach sześćdziesiąt centymetrów nad głową, to nasz dom i kryjówka. Schronienie przed deszczem i wiatrem, gorzej z mrozem, tutaj kluczowe jest to co mamy w środku. Karimata, śpiwór i ubrania te co na sobie, czasem jakaś jedna wierzchnia odzież na zmianę, nic więcej nie będziemy w stanie zrobić, bo czeka nas jedynie pozycja leżąca bez możliwości podniesienia się wyżej niż na łokciach, można się jedynie obrócić z pleców na bok, lub na brzuch, nic więcej. Obok głowy trzymamy najpotrzebniejsze rzeczy, karty pamięci, akumulatory, trochę jedzenia i picia, nie za wiele bo i tak by się nie zmieściło. To tutaj spędzimy najbliższe godziny, dni i tygodnie.
Po co te spartańskie warunki? Takie stanowisko jest łatwo zamaskować, a pozycja leżąca pozwala czatować kilkanaście godzin bez wychodzenia, dla nas to największa zaleta. Reszta nie ma już takiego znaczenia, do reszty człowiek jest w stanie przywyknąć. Jesteśmy dobrze schowani przed lustrującym wzrokiem naszych bohaterów. Wzrokiem, który ewolucja przygotowała do wychwycenia najmniejszego ruchu na ogromne odległości. Każde zmiany w terenie, dodatkowe gałęzie, siatki maskujące, zmiany położenia, soczewka obiektywu i wiele innych mogą łatwo zniweczyć cały trud. By osiągnąć cel musimy myśleć jak on, jeśli wydaje nam się, że on nas nie widzi, czy nie słyszy, to niestety może nas spotkać gorzki zawód. Od wieków dostosował się w walce o przetrwanie i ta pokoleniowa szkoła jest doskonale widoczna gdy podejmujemy wyzwanie. Bielik to nie tylko wzrok czy siła, te ptaki dysponują doskonałą pamięcią, którą wykorzystują przy ocenie sytuacji. Jest jeszcze coś, chyba najważniejsze. To czas i cierpliwość. Potrafią całymi godzinami tkwić gdzieś w oddali i wpatrywać się. To trochę jak gra, jak próba determinacji i wytrzymałości. Kto kogo przechytrzy?
Bielik
White-tailed Eagle
Haliaeetus albicilla
fot. Marcin Baranowski
Comments