Dzisiaj będzie o przyziemnych kwestiach, o jedzeniu. Jak wiadomo to elementarny i podstawowy warunek bytu każdego organizmu żywego, jakkolwiek forma jedzenia by nie wyglądała. Ewolucja wykształciła tysiące rozwiązań tego tematu, najróżniejsze umiejętności i dostosowania pozwalające spożywać wszelakie i najbardziej dziwaczne pokarmy jakie możemy sobie wyobrazić.
Nie inaczej jest z zimorodkiem, choć pod tym względem wydaje się być szczególnie wyspecjalizowany i przeważnie kojarzony z rybami, to w rzeczywistości potrafi polować również na inne organizmy, takie jak stawonogi, płazy czy bezkręgowce. Oczywiście jadłospis danego organizmu jest ściśle związany z miejscem bytowania i może się różnić między przedstawicielami tego samego gatunku. Tutaj zimorodek też nie jest wyjątkiem. Najchętniej sięga po ryby i o ile ich nie zabraknie.
W ten oto sposób zbliżamy się do sedna czyli wypluwki. Choć te kojarzą nam się przede wszystkim z sowami, to szacuje się, że robi je około trzystu gatunków ptaków, w tym właśnie nasz dzisiejszy bohater. Ponieważ ofiary połykane są w całości, zimorodek usuwa w postaci wypluwki niestrawione resztki, takie jak ości czy pancerze. Te wypluwki często możemy spotkać nagromadzone w jednym miejscu, co dowodzi, że zimorodek nie tylko ceni sobie dobre stanowisko łowieckie, ale również nazwijmy to wypoczynkowe. Siedząc nieco na uboczu trawi i wydala, tworząc niekiedy wypluwkowe stosy.
Dzisiejsze zdjęcie pokazuje właśnie moment gdy wypluwka opuszcza dziób zimorodka. To pozornie proste ujęcie to efekt wielu zdjęć tego momentu. Wstrzelenie się w idealny moment okazało się wcale niełatwe.
Zimorodek zwyczajny
Kingfisher
Alcedo atthis
fot. Łukasz Boch
Comments